Platformy elektroniczne - na ich punkcie oszalał świat polskich małych biznesów. Pozwalają rozkręcającym swoje przedsiębiorstwa osobom błyskawicznie dotrzeć do ogromnych rzesz potencjalnych klientów. Właściciele europejskich firm e-commerce przewidują, że tak zwana ekonomia platform będzie w przyszłości jednym z silniejszych modeli biznesowych.
SKALA ZJAWISKA
Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o dane liczbowe, platformy ekonomiczne to prawdziwi goliaci. W Airbnb Polacy zarejestrowali około piętnaście tysięcy miejsc noclegowych. Na Allegro aktywnie sprzedaje mniej więcej czterysta tysięcy osób. To więcej niż mamy w kraju sklepów stacjonarnych i ośmiokrotnie więcej od liczby polskich e-sklepów!
W tyle nie pozostają także usługi: na portalu ZnanyLekarz zarejestrowanych jest około sto czterdzieści tysięcy specjalistów, przez Booking pokoje oferuje prawie dwadzieścia trzy tysiące hoteli i pensjonatów, w Uberze jeździ dwadzieścia tysięcy kierowców, serwisy Pyszne i PizzaPortal przedstawiają menu nawet ośmiu tysięcy restauracji. Rekordzistą jest Groupon, który w roku 2012 przyciągał miesięcznie trzy i pół miliona użytkowników.
JAK ZAROBIĆ?
Gdzie w tym wszystkim pomysł na biznes dla informatyka? Platformy elektroniczne przyciągają tak ogromne rzesze ludzi, że zaczynają być znacznie bardziej opłacalne niż prowadzenie sklepu internetowego, nawet dużego i dobrze znanego. Ekonomia platform tworzy sytuację win-win dla wszystkich stron: klient ma ułatwione znajdowanie i porównywanie ofert, przedsiębiorca dociera do znacznie większego grona odbiorców, a sam właściciel platformy zarabia na prowizji.
Jak opłacalny to biznes, dobitnie pokazują przykłady. Niewiele osób dzisiaj pamięta, że Amazon był niegdyś księgarnią internetową - obecnie to jedna z największych elektronicznych platform handlowych. Zbliżoną transformację przechodzi Zalando, które mając już wyrobiony zasięg i grono klientów, udostępnia swoją sprawną infrastrukturę nieobecnym w sieci sklepom.
POLSKIE SUKCESY
Niegdyś rynek zdominowany był przez serwisy amerykańskie, obecnie jednak platformy elektroniczne stają się powoli polskim "dobrem eksportowym". Mariusz Gralewski stworzył DocPlanner, czyli ogólnoświatową wersję ZnanegoLekarza. W ciągu kilku lat dorobił się ośmiu milionów użytkowników na całym świecie i zdobył znaczące wpływy na rynkach latynoamerykańskich, przejmując tamtejszą platformę do umawiania wizyt. W zaledwie dwa lata dwadzieścia tysięcy użytkowników zdobył Booksy, platforma służąca do umawiania usług osobistych jak fryzjer czy kosmetyczka. Startował w Polsce, obecnie działa na dwudziestu rynkach. Założył go Stefan Batory, twórca innego dużego serwisu - iTaxi.
WYZWANIA
Chociaż stworzenie platformy elektronicznej to niewątpliwie obiecujący pomysł na biznes, wiąże się z nim szereg problemów. Po pierwsze, nie ma żadnego sensu wchodzenie na rynek, na którym działają już serwisy o dużym zasięgu. Po drugie, wyzwaniem może być przekonanie ludzi do korzystania z platform elektronicznych. Z podobnymi problemami mierzył się na początku swej działalności PizzaPortal - restauratorzy nie wierzyli, że przez internet mogą skutecznie sprzedawać. Na szczęście coraz więcej branż dowodzi, że to możliwe i korzystne, także opór w dzisiejszych czasach powinien być znacznie mniejszy.
Z jakich platform elektronicznych korzystach? Czy wierzysz, że można za ich pośrednictwem zarobić pieniądze? A może masz lepszy pomysł na biznes?
Jak da mnie super sprawa. Jestem introwertykiem, więc zarówno kupowanie czy sprzedawanie przez Internet odpowiada mi dużo bardziej. Ale ma to swoje minusy. Wkurza mnie, że w wielu przypadkach jak jest problem, to już ta droga kontaktu jest bardzo trudna. Czasem już nie ma, gdzie pojechać do placówki i się po ludzku dogadać, tylko trzeba dzwonić raz po raz na infolinię, za każdym razem rozmawiać z kimś innym. Czasami brak kontaktu i człowiek nie wie co robić...
OdpowiedzUsuńPrawda. Chociaż mam wrażenie, że dużo zależy od procedur jakie obowiązują dla danej platformy. Np. Booking ma bardzo fajne, ludzkie i sprawne wsparcie.
Usuń